Fikcyjna debata o kanonie lektur
Trudno uwierzyć w sukces reformy oświaty szykowanej przez MEN, gdy sama minister Barbara Nowacka odcina się od propozycji swoich ekspertów.
Jak kraj długi i szeroki utyskiwano, że od lat wśród lektur obowiązkowych nie ma żadnych książek współczesnych. A te, które są, często nie trafiają do młodych ludzi, są dla nich niezrozumiałe i nieciekawe.
Poloniści apelowali: ograniczmy liczbę lektur obowiązkowych i pozwólmy młodym ludziom współdecydować o tym, co będą omawiać w szkole. Prosili też, by im zaufać – bo oni wiedzą, co warto wybrać do czytania.
Wiedzą też, w jaki sposób uczyć i czy zadawać prace domowe albo nie. Tymczasem resort edukacji, nie zwracając uwagi na protesty środowiska nauczycielskiego, zdecydował, że prace domowe w starszych klasach szkoły podstawowej są nieobowiązkowe i nieoceniane, a w młodszych w ogóle nie można ich zadawać. Teraz słyszymy natomiast, że całkiem możliwe, że prace domowe wrócą. Kiedy? Nie wiadomo.
Reforma projektowana na 2026 r. miała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)